niedziela, 27 lipca 2008

ale meksyk!

magia kulinaryzowania (lub jak ktoś woli gotowania) dla mnie zawiera się w eksperymentowaniu; w zawierzeniu intuicji, w improwizowaniu i kreowaniu.
Ten pierwszy raz jest jedyną chwilą, dla której warto brudzić w kuchni ręce, dlatego napięcia, ekscytacji oczekiwania na nieznany efekt i niepewny wynik wszelkich poczynań i starań.
drugi, trzeci i każdy kolejny raz oczywiście zależy od podejścia takzwanego zangażowania emocjonalno-wyobrażeniowego;) ...

ale prawdziwy meksyk jest, gdy z posklejanymi dłońmi, uplamionym ubraniem, i przewróconą do góry nogami kuchnią czeka się na niczym niezagwarantowany efekt tej brudnej, czasochłonnej, angażaującej portfel inwestycji a tym lepiej gdy nie ma on odwołania w wyższej instancji kucharskiej takiej jak książka czy przepis.

Zachęcając do eksperymentowania podaję przepis na coś, o czym tylko czytałam,
wersja zdjęcowo-literowa była smakowita, jaka będzie ta na talerzu zależy od was.

[meksykańskie placki z tuńczyka:
czas przyg.30min; na 4 porcje: 300g świeżego tuńczyka lub ewentualnie z puszki, papryka, ),5 puszki kukurydzy, pomidor, 0,5 szklanki posiekanej dymki, 2 jajka, 5 łyżek mąki, kilka gałązek świeżo posiekanego oregano, sól, pieprz;
Drobno posiekać paprykę i pomidora, zmieszać z kukurydzą, mąką, jajkami i dymką.
świeżego tuńczyka umyć i zmielć w maszynce/ tuńczyka z puszki rozdrobnić widelcem. Dodać do masy, dobrze wymieszać. Doprawić oregano, sola i pieprzem. Formować placki i smażyć na rozgrzanym oleju na patelni.
kropka
* oczywiście inne składniki lub/i przyprawy -jak np. czerwona fasola (wszak to przeciez meksykańskie placki) dodawać można wedle INWENCJI WŁASNEJ :):D
kropka]