sobota, 10 stycznia 2009

CZY...

można wgryzać się w mandarynkę,
a
można wgryzać się w brzoskwinię,



minęło już 55 lat od kiedy umarł
minęło już 10 lat od kiedy się w nim kocham
(nekrofilia??;)
a on -oprócz tego że nie żyje-
się kocha, ocha się w brzoskwiniach,
cóż, artysta



...w brzoskwiniach:

" Słyszysz? Jest w tym słowie soczystość, jest cierpkawa słodycz rozgniecionej miazgi owocu: sok, spływający i spijany chciwie spragnionymi usty.
Mięciutka, okrągła, delikatnym puchem omszona, wabi mnie ta brzoskwinia, budzi pożądanie, chcę ją wargami pieścić, miąć w palcach lekko, pieszczotliwie gładzić i dmuchać w meszek aksamitn. Szkoda, że cała nie jest tak dziewiczo bladoróżowa, jak w tym - patrz- miejscu... W brzoskwinię ciepłą, dłońmi moimi utuloną, tak miękką już, że sok lada chwila puści, wpijam się tym wszystkim czym są usta ... O, mięso kwietne! O, soku któryś krążył w drzewie, pędzon tajemniczą Moca Życia! Soku, którym nabrzmiał płód w cieple wiosny i słońca! Piję, piję, gniotę, wysysam!...
Czy całowałem usta Twoje?"
[JULIAN TUWIM, BRZOSKWINIA]

Brak komentarzy: